poniedziałek, 23 marca 2015

Rozdział 1 
cz.1

     Znów piątek. Muszę wytrzymać jeszcze tydzień do wymarzonych wakacji.
- Megan! 
    To zapewne głos Julie, obiecała, że wpadnie do mnie, gdy skończą się lekcje, bo chciałam zrobić sobie kolejną szaloną fryzurę. 
- O, tutaj jesteś. To co, jesteś gotowa na metamorfozę?
- No przecież nie będę chodzić z tak wyblakłym kolorem na głowie.
    Obecnie, mam na głowie kolor szkarłatny... to znaczy taki był.
No a do niego dochodzą pasemka, które obecnie są błękitne, aczkolwiek na początku był to kolor ciemnoniebieski. Swoje włosy farbuję od kąd pamiętam. Jest to spowodowane moją drastyczną przeszłością, od tamtej chwili robię wiele różnych rzeczy. Miałam zaledwie 14 lat, choć jak na swój wiek byłam dosyć dojżała fizycznie i może właśnie ten fakt sprawił, że mnie to spotkało.    
     Czekałam wtedy na mamę, bo obiecała, że gdy tylko wróci z pracy, zabierze mnie na miasto. Chciałam kupić nowe buty. W tamtym okresie od około sześciu miesięcy spotykałam się z Brunem, chłopakiem o ciemnej karnacji i błękitnych oczach. Byłam w nim bardzo zakochana, niestety również zaślepiona. Siedzieliśmy w moim pokoju, a on jasno dawał mi do zrozumienia, czego chce. Ja za to starałam się mu odmówić. On coraz bardziej się do mnie przystawiał.
- Dosyć! - krzyknęłam.
On wpadł w szał. Zaczął mnie zmuszać do seksu. Dotykał mnie wszędzie. Przywiązał moje ręce do łóżka i zaczął sciągać ze mnie ubrania. Wielokrotnie, gdy wyrywałam się i protestowałam uderzył mnie w twarz z pięści. Nie miałam pojecia co się dzieje. Dlaczego chłopak, któremu tak ufałam i którego tak kochałam robi mi takie coś? Do oczu cisnęły mi się łzy. Nie mogłam nawet wzywać pomocy, bo do ust wepchnął mi chustę. Tak bardzo się cieszyłam, gdy usłyszałam jak mama wchodzi do domu i wbiega po schodach słysząc mój płacz. 
   To czego dziś jestem pewna, to, że nie chciałam stracić dziewictwa w taki sposób. Dziś mając 19 lat , a na wychowaniu dziecko, które jest efektem tego okrutnego gwałtu, staram się sobie radzić ze wspomnieniami z przeszłości. W wychowaniu czteroletniej Murph, pomaga mi moja mama. Ojeciec jest w delegacji, ale też stara się jak może. Dzięki nim mogę kontynułować naukę w Liceum.
        Julie nałożyła już 3 tubki różowej farby na moje włosy. Za jakieś dwadzieścia minut będę mogła zmywać farbę.


Ciąg dalszy nastąpi...